środa, 16 stycznia 2013

Świat na dużym ekranie

Motywacyjnie wybrałam się dzisiaj do kina. Żeby odpocząć, zrelaksować się a jednocześnie znów zapalić do oglądania świata... Grali to:


Film piękny, skłania do rozważań.
I mi przypomniał, ile jeszcze do zobaczenia...

Choć ucieszyłam się, kiedy rozpoznałam jedno z miejsc w filmie jako to, w którym byłam :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ostra jazda

Dużo się słyszy o tym, że południowcy ignorują sygnalizację świetlną - tak jak mówi się na Włochów: zielone światło oznacza jedź, pomarańczowe - jedź (zwłaszcza, że najczęściej zielone światło włącza się jedynie na dosłownie kilka sekund), czerwone to tylko sugestia do zatrzymania się. U kierowców samochodów nie jest to jeszcze tak rażące, ale przyznaję szczerze, że na początku z szeroko otwartymi oczami obserwowałam spokojnie lawirujących pomiędzy samochodami pieszych, pomimo czerwonego światła. To musi być jeden z wyznaczników turystów we Włoszech - czekają na światłach.

Ruch w mieście jest ogromny, klaksony słychać na każdym kroku a karetki jeżdżą jak szalone. Sama w ciągu niespełna tygodnia widziałam 2 wypadki. Nic dziwnego, skoro ruch jest duży a każdy chodzi i jeździ jak chce.

Teraz mogę z czystym sumieniem przyznać, że we wszystkich 3 miastach "południowców" - w Izmirze (Turcja), Madrycie (Hiszpania) i Rzymie, gdzie miałam okazję nie tylko być pieszym, ale również jechać samochodem (całe szczęście nie jako kierowca :) ) na drogach obowiązuje prawo dżungli. Przetrwają tylko najsilniejsi. Ale w końcu - jest adrenalina - jest zabawa :)

Co nieco o jeździe we Włoszech tutaj:

Jeszcze z ciekawostek: w Rzymie przy ulicy porozstawiane są niewielkie stacje benzynowe posiadające jeden bądź dwa dystrybutory (jak np. ten poniżej). Dużych stacji paliw nie pamiętam, ale też nie na to zwracałam uwagę :)

A tak przy okazji tematów drogowych kilka zdjęć znaków drogowych i ich kreatywnego rozwiązania z Rzymu:




Oryginalnie, nie? :)

sobota, 5 stycznia 2013

Nowy Rok w Rzymie

Przełom lat 2012 i 2013 dane mi było spędzić w Rzymie - mieście, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Jest po prostu piękne. I choć przed wyjazdem uważałam za bardzo przesadzone określenia, że jak już raz się tam było, to chce się wracać, to teraz podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami. Ja wrócę na pewno, zwłaszcza, że niemożliwe jest zwiedzenie wszystkiego, co warte zobaczenia w ciągu tygodnia  - o tym jeszcze nie raz będę wspominać.

Przełom lat

Nowy Rok to jeden z tych magicznych dni, od których chce się zacząć być lepszym, wspanialszym i z ciekawszym życiem. Czas postanowień poprawy, diet i wprowadzania w życie zmian, które i tak najczęściej trwają maksymalnie kilka tygodni. Oto jeden z miliona sposobów na jego spędzenie.

Przed...

Przed magiczną datą należy pozamykać wszystkie sprawy, które "wiszą nad nami". My - jako ludzie - potrzebujemy symboli, także najlepiej zrobić to dosłownie - np. spalając wszystkie pozostałości po swoim byłym-niedoszłym i wrzucając je do Tybru, aby uwolnić się całkowicie :)

W trakcie...

W trakcie do wyboru jest milion opcji. Można po raz kolejny zgubić się w mieście, żeby potem się odnaleźć. Można obserwować szaleństwa Włochów w centrum Rzymu. Można spróbować czegoś, czego nigdy się nie próbowało lub można zjeść bez skrzywienia kwaśne pomarańcze z drzewa zakazanego natrafiając na policjantów.


Ale o czym nie można zapomnieć będąc we Włoszech na przełomie lat to czerwona bielizna (włącznie z podwiązką). To przynieść ma szczęście i powodzenie w nowym roku.
Jest to też kolejna okazja do zarobku, dlatego czerwona bielizna króluje na stoiskach straganowych i w sklepach.


O północy można być gdzieś na dachu z szampanem w ręku, by życzyć ludziom sobie mniej lub bardziej znanym wszystkiego, co najlepsze w wielu językach i oglądać pokaz sztucznych ogni (który tak na marginesie wcale bardzo szałowy nie był :) ).

Buen fin e buon inizio!
(Dobrego końca i dobrego początku!)

Po...

Korzystając z okazji zmiany daty ja też postanawiam znowu pisać i opublikować wszystkie starsze niedokończone posty. Będzie prawdopodobnie krócej, ale częściej. Amen :)