Dortmund i nosorożce
Nosorożca ze skrzydłami w Dortmundzie spotkać można wszędzie. Również w godle. Jest ich mnóstwo, a każdy inny. Dowiem się dlaczego i jak tylko dostanę bilet semestralny - poszukam reszty :)
Dortmund a Europejska Stolica Kultury 2010
Jak wszyscy wiemy (albo nie wiemy i nadrabiamy zaległości) Katowice startują w konkursie do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 Tytuł prestiżowy wiąże się z dotacjami Unii Europejskiej na rozwój oferty kulturalnej kraju. Jest to ogromna szansa dla każdego miasta (a jeszcze większa dla mieszkających tam ludzi). W roku 2010 tytuł ten otrzymały: węgierski Pecz, turecki Stamuł oraz położone niedaleko Dortmundu - Essen. W związku z tym całe Zagłębie Ruhry zaczęło pracować na to, żeby pokazać, że to nie tylko kopalnie i przemysł, ale ogromna ilość innych możliwości.
Każde z 52 miast Zagłębia ma swój "tydzień". Staje się "Locak Hero" i tętni życiem kulturalnym - wystawy, koncerty, spotkania... Taniej, drożej, za darmo - każdy znajdzie coś dla siebie. Komunikacja jest tutaj bardzo dobra, więc myślę, że po otrzymaniu biletu semestralnego (podróże bez niego nie są takie tanie) też troszkę pozwiedzam.
W ramach poznawania kultury w Niemczech dużo o tym mówimy. I uwierzcie mi, tu jest co robić, tylko trzeba się ruszyć... :)
Dortmund a kultura Niemiec
Ale "Kultura" to przecież nie tylko wielkie koncerty... To przede wszystkim to, co jest wszystkim bliskie. Włącznie z tradycją... Ostatnim razem pisałam, że "podobno" przystraja się domy samotnych 25latków różnymi elementami w zależności od płci. Dzień później, w jednym z domów studenckich, jakiś Pan musiał mieć 25 urodziny, bo cały był obwieszony skarpetkami. Czyli choć nie chciałam dowierzać - to prawda :)
Dortmund a nasze kultury
Poznajemy się dalej. Siebie i języki. Jedną z najdziwniejszych rzeczy, jakie ostatnio robiłam były przygotowania do grilla. Sam pomysł się zrodził bardzo spontanicznie - chodzimy po parku, rzucam hasło: robimy grilla? "Robimy" pada odpowiedź. SMS do pozostałych i już wieczorem spotkaliśmy się w dosyć dużej grupie. Przedtem trzeba było zrobić zakupy - i to jest właśnie to. Zajęło nam to troszkę, musieliśmy na swoich ciałach pokazywać "skrzydełka", "piersi" i pytać sprzedawcę "o coś czarnego do grilla" :)
A potem graliśmy :) np. w "prawda - ryzyko" wirtualną butelką (w końcu 21 wiek:)
I jakieś pozdrowienia, jakie znalazłam na aparacie, jak go na chwilę pożyczyłam :)
A chętnych zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z Dortmundu. W biegu wprawdzie pstrykana, ale zawsze to coś :)
Dortmund:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:) a najbardziej to zazdroszczę słońca za oknem :P
OdpowiedzUsuń